środa, 19 sierpnia 2015

Pana Dzidzi pierwszy ząb i co jeszcze u chłopaków

Dziabusz idzie zaraz do przedszkola. Ma już dwie z czterech piątek [zęby]. Mierzy ponad metr, a waży 18 kilo [jest szczupły], a jeszcze nie ma 2,5 roku:p. Mówi coraz więcej i coraz lepiej. Ma własne zdanie, wygłasza własne sądy [sio mucho, to nasz dom; ale tu fajnie; nie lubię mleka, lubię budyń - mając na myśli, że budyń lubi bardziej], a co się z tym wiąże - coraz mocniej nas testuje i często czegoś żąda. Oczywiście musimy być twardzi, staramy się dużo tłumaczyć i prosimy o informację zwrotną, czy rozumie, o co chodzi.
W kontaktach z bratem Dziabusz jest rozczulający, choć nie są one bardzo częste. A to chce przytulać, a to dać lub zabrać zabawkę, a to karmić, wyrzucać pieluchy, głaskać i zagadywać. Pan Dzidzia nie pozostaje dłużny, zawsze obdarzy uśmiechem, pacnie rączką lub zapiszczy z radości. A Młody też już urósł, przez długi czas na siatce centylowej był na 25. z wagą, na 75. ze wzrostem. Teraz mam wrażenie, że znowu schudł, ale obym się myliła. Cykl dnia maluszka się uregulował i wygląda tak:
ok. 8-9 [zależy, o której wstanie, to tak pół godziny później jest śniadanie] - kasza mleczna podawana łyżeczką
ok. 12 - mleko modyfikowane z dodatkiem sporej porcji ugotowanej na wodzie kaszy manny
ok. 15 - obiad ze słoiczka
ok. 18 - mleko [obecnie porcje mleka wynoszą 180 ml wody + 6 miarek proszku]
20.30 - sinlac [preparat zbożowy; 180 ml wody + 40 g proszku]
i w nocy, w okolicach pierwszej - porcja mleka.
Kładziemy go do spania około 21 i pomijając jedno nocne karmienie, śpi zazwyczaj do 8 lub 8.45. Czasami podbudza się koło 6, ale zazwyczaj udaje się go przekonać do spania [niekiedy biorąc go do naszego łóżka].
w ciągu dnia Pan Dzidzia ma kilka drzemek [trzy?], czasami śpi jeszcze rano, po śniadaniu, czasami dopiero po mleku z glutenem, wtedy zazwyczaj długo, do 3 godzin. Później jeszcze jakaś jedna lub dwie krótkie, po pół godziny. Ale ma dopiero 6,5 miesiąca, oby dobre spanie trwało jak najdłużej.
Mieliśmy przez pewien czas kłopot z nakłonieniem Młodego do jedzenia z łyżeczki. Już się martwiłam, że będę mu musiała rozszerzać dietę przy pomocy butelki, podając rozwodnione dania. Na szczęście nie poddałam się i teraz mamy niemal spektakularny sukces [od razu dwa stałe posiłki na dobę, a tempo też nie najgorsze]. Cieszę się, że z dopajaniem wodą również nam się udało, chociaż niektórzy namawiali mnie, żebym przeszła na soki ["przecież to zdrowe"], a inni, o zgrozo, bym dosładzała glukozą! Jednak Dzidzia w końcu się przekonał, do picia wody i idzie w ślady starszego brata [Dziabusz nadal nie pija słodkich napojów. tylko woda, ewentualnie gorzka herbata - lubi; od święta dostanie trochę soku - może raz na 2-3 miesiące - a ostatnio spróbował u babci kompotu, szkoda, że posłodziła].
U maluszka wyszedł już pierwszy ząbek, 11 lub 12 sierpnia się pokazał. Dziabusz miał jakoś 8 miesięcy, kiedy wyrżnęła mu się pierwsza jedynka. Ale starszy już siedział od kilku tygodni, a Młody, póki co, nie umie. Oczywiście na wszystko przyjdzie czas, ale porównań nie da się uniknąć.

Jutro ukochani dziadkowie zabierają swojego pierworodnego wnuka nad jeziorko i przywiozą go dopiero w sobotę. Już robili tak parę razy. Jesteśmy im ogromnie wdzięczni, bo chociaż jasne jest, że kochamy i uwielbiany nasze dzieci, to odpoczynek od nich pozwala się stęsknić i jeszcze bardziej cieszyć widząc je po rozstaniu, czyż nie ;)? A biorąc pod uwagę, że Pluszak ma urlop, a ja jeszcze na macierzyńskim i że musimy podjąć wiele decyzji i ruszyć z zakupami materiałów do wykańczania nowego mieszkania, to taki obrót sytuacji bardzo nam odpowiada. Młody nam potowarzyszy.

Mam nadzieję, że z Panem Dzidzią nie będzie tak, jak z Dziabuszem - że co go pochwaliłam i opisałam na blogu jak to ładnie śpi/je/zachowuje się itp, a zaraz karta się odwracała i musiało się coś zepsuć, choć najczęściej krótkotrwale. Oby z Młodym nie było tej zależności.