środa, 19 kwietnia 2017

Święta, Święta i po Świętach

Święta zaczęliśmy od święconki. Chłopaki [wszyscy trzej] porobili pisanki. Bąbel swoją pierwszą w życiu, całkiem ładnie pomazał farbkami. Dziabusz kilka, po swojemu, Pluszak ołówkiem porobił szlaczki i wzorki oraz narysował kilka kotów; wszystko ozdobił różowym zakreślaczem, po prostu Picasso. Kurcze, chyba nie zrobiłam zdjęć!
Były też trzy koszyczki w trzech wielkościach. Ja, jako matka dwóch M musiałam ogarniać wszystko wkoło, zatem na koszyk się nie zdecydowałam. W najmniejszym był tylko czekoladowy zajączek, pisanka Młodego i kawałek kiełbaski. Podczas święcenia w kościele przezornie trzymałam ten koszyczek z dala od Bąbla, ale on i tak co chwilę na niego wskazywał niemal wykrzykując: "am!". Jak tylko pokarmy zostały potraktowane kropidłem, przekazałam koszyk Młodemu, a ten bez najmniejszego zawahania chwycił kiełbasę i zaczął ją pochłaniać. Dziabusz nie chciał być gorszy. I tak, zanim wyszliśmy z kościoła pozbyliśmy się dwóch kawałków święconej kiełbasy.

W domu Starszak chciał się napić trochę soku. Pluszak podał mu kubek i pyta, jak mu smakuje, a Dziabusz na to:
- Jabłkowy to to nie jest.
No rzeczywiście, był to pomarańczowy:).

Matematyka Dziabusza. Odsmoczkowanie Bąbla

Zapisaliśmy Dziabusza na zajęcia z matematyki. Oczywiście w formie zabawy, z wykorzystaniem klocków LEGO. Wiemy z Pluszakiem, ile on potrafi, co lubi, jak sobie radzi. Swobodnie liczy do 150, dodaje nawet 3 wartości [np. 6+2+3], raz Pluszak zadał mu mnożenie, trochę dla żartu, 4*5. Trochę mu to zajęło, ale podał poprawne rozwiązanie. Ostatnio jechaliśmy dokądś i mieliśmy być na 16:30. Była wtedy 16:19, zapytałam Dziabusza ile mamy czasu skoro mamy być o tej godzinie, a jest ta. Zastanawiał się jakieś 7 sekund i odpowiedział dobrze.
Dlatego zdziwiliśmy się, kiedy Pani prowadząca zajęcia z matematyki, na nasze pytanie o aktywność naszego syna odpowiedziała, że on na razie nie rozumie, że 2 + 1 to trzy. Podrążyliśmy temat i okazało się, że Pani zapytała, ile to jest dwa i jeden. Dla Dziabusza to 21. Gdyby zapytała o dodawanie, to odpowiedziałby jej poprawnie. Taka drobna różnica.
Bardzo się cieszę, że mój 4-latek lubi liczby. Sama lubiłam:).
Coraz lepiej też pisze swoje imię, chociaż nadal często od prawej do lewej.

Za to Bąbel rozpoznaje coraz więcej liter. Mimo że leniuch nie chce mówić [najnowsze słowo to "siku"], to potrafi pokazać i nazwać: Wu [mówi bu], O, A, eL [mówi na dwa sposoby: eL i Ly], eN [jak przy "L" - na dwa sposoby] i kilka innych.

A największy sukces to pozbycie się smoczka!! Młody miał tylko do spania, ale chyba idą mu piątki, bo okropnie rozgryzał te dydki. Baliśmy się, że w nocy odgryzie kawałek i się nim po prostu udusi. Decyzja została podjęta w minutę i nie było odwrotu, wszak chodziło o jego bezpieczeństwo. Nie powiem, żeby było łatwo. Miałam obawy, że popołudniowe drzemki odejdą w zapomnienie; nocami nie miał wyjścia, padał po dłuższym czasie ze zmęczenia. Na szczęście już chyba się przyzwyczaił, że nie ma czego ssać i drzemki na powrót występują, choć nie co dzień. W sumie poszło nie najgorzej.
Starszy miał jeszcze w przedszkolu [2,5 roku] smoczek do zasypiania. Jakoś około 3 lat się pozbyliśmy całkowicie, a u Bąbla w wieku 2 lat i 2 miesięcy. Teraz jeszcze tylko pieluchy... Póki co mówi "siku", jak już zrobi - przekonałam się ostatnio, kiedy ściągnęłam mu pieluchę u nas na łóżku, z zamiarem założenia suchej. Akurat wtedy naszła go ochota na siknięcie, prosto na kołdrę. Po załatwieniu sprawy oznajmił mi bez najmniejszego poczucia winy: "siku". Tak synku, zauważyłam.