środa, 19 marca 2014

Poszukiwania niani

Dziabuszek śpi. Dziś nie robię obiadu, więc zajęłam się porządkowaniem zebranych ofert potencjalnych niań. Wkrótce wracam do pracy i trzeba będzie powierzyć opiekę nad Kluskiem komuś obcemu. Jestem bardzo przejęta, żeby nie powiedzieć - wystraszona. Oczywiście najmocniej działa mi na wyobraźnię ryzyko porzucenia dziecka przez nianię na rzecz oglądania telewizji czy rozmów przez telefon albo szarpanie go, krzyczenie i inne formy znęcania się. W myślach widzę zapłakanego, zanoszącego się łkaniem brzdąca, gryzącego kocyk, trzęsącego się w kącie z szeroko otwartymi przerażonymi oczami. Koszmar! Z drugiej strony wyobrażam sobie, że Miś za bardzo polubi opiekunkę i będzie wolał z nią spędzać czas, a nie z nami.
Zastanawialiśmy się z Pluszakiem również nad żłobkiem. Obie możliwości mają, jak zawsze, plusy i minusy.

Żłobek:
+ przebywanie z dziećmi, Dziabusz je uwielbia,
+ nauka przez obserwację - łatwiej przyswoić coś widząc na przykładzie,
+ profesjonalna opieka [chociaż reportaże o opiekunkach w żłobkach i przedszkolach przywiązujących dzieci do łózek itp. też nie dają mi spokoju],
+ programy edukacyjne dostosowane do wieku dziecka,

- ryzyko częstych chorób,
- konieczność dostosowania cyklu dnia do panującego w żłobku,
- brak indywidualnej opieki [co teoretycznie może być też plusem - zmniejszenie ryzyka rozpieszczenia:)].

Niania:
+ cała dla Dziabusza,
+ dzień dopasowany do malca [pory spania i posiłków],
+ indywidualnie dopasowywanie zabaw, gier i nauki do nastroju i możliwości smyka,
+ szybka reakcja na ewentualną konieczność wizyty lekarskiej,

- dopuszczenie obcej osoby do swojej prywatności [opieka w naszym miejscu zamieszkania],
- ryzyko niestosowania się do naszych zaleceń [w przypadku żłobka nie mamy chyba nic do powiedzenia;)],
- opisane wcześniej czarne scenariusze.

Nie uwzględniam tu kosztów opieki, ani czynników dla nas nieistotnych, np. komfort "własnego boiska" [Misiowi wszystko jedno, gdzie się bawi].

To by było na tyle, Pan Dziabusz wzywa.

wtorek, 11 marca 2014

Wkrótce roczek

Pan Dziabusz niedługo będzie miał roczek. W Pierwszy Dzień Wiosny, czyli 21 marca. Nadal nie chodzi samodzielnie, chociaż zrobił już dwa kroki bez pomocy - 9 marca. Może to znaczy, że dalej szybko pójdzie, a może nic nie znaczy, tak jak wtedy, gdy zaczął chodzić przy meblach, zobaczymy. Nadal mi w sumie nie przeszkadza, że jeszcze nie tupta sam, choć z drugiej strony fajnie by było móc go przez chwilę na spacerze wyjąć z wózka, zwłaszcza, gdy zaczyna się wiercić i marudzić.
Zęby są: dwa na dole, prawa jedynka na górze i "pęknięcie" w dziąśle zwiastujące rychłe pojawienie się lewej.
Pory spania dość się uregulowały. Aż się boję o tym pisać, bo zawsze, kiedy na blogu wspomnę na temat nocy i drzemek, coś się przestawia. Zaryzykuję jednak - nasz kochany Miś przesypia zazwyczaj całe noce. Czasem oczywiście zdarzy się jeszcze, że postęka albo nie może się dobrze ułożyć. Są też gorsze sytuacje, być może związane z ząbkowaniem, kiedy muszę go usypiać w środku nocy przez 1,5 godziny. Na szczęście występuje to sporadycznie - jednonocne problemy z zębem [odpukać]. Klusek nadal ląduje w łóżku krótko po kolacji [o 19]. Tu też oczywiście są wyjątki, jak we wszystkim. Śpi niestety tylko do 6 lub nawet nieraz krócej, ale biorąc pod uwagę wczesną porę zasypiania i zazwyczaj brak przerw w śnie, to 11 godzin jest dla mnie i tak super wynikiem. Zwłaszcza, że w ciągu dnia wypadają, dzięki wczesnemu wstawaniu, dwie drzemki - około 9, często dwugodzinna, rzadko krótsza niż godzina trzydzieści; po 13, około 1,5 godziny.

Dziś ponownie idziemy do fryzjera, tym razem jednak wybraliśmy dla Czupurka wyraźnie krótszą fryzurę. Robi się coraz cieplej, a mycie głowy jest coraz gorzej tolerowane przez zainteresowanego. Poza tym włosy tak szybko mu rosną, na dłużej będzie spokój. Jedna z babć Dziabusza wolałaby, żebyśmy poczekali ze strzyżeniem do 17 marca - 16-go jest jego impreza urodzinowa, a babcia lubi go w dłuższych włosach. Miejmy nadzieję, że w krótkich też go polubi:) i że będzie mu do twarzy. Pluszak stwierdził, że synek stanie się bardziej puciaty [nadal jest szczupły i smukły i nadal ma "chomikowe" policzki], już dziś się okaże czy miał rację.