sobota, 25 października 2014

Nieustający katar w ciąży. Empatia Misia i nowe słowo

Ostatnio nie mam czasu na pisanie nie tylko dlatego, że Dziabusz nie pozwala korzystać swobodnie z komputera. Sporo się dzieje u nas. Mały Miś będzie miał wkrótce braciszka i mój obecny stan znacząco różni się od poprzedniej ciąży. Z Kluskiem nie czułam żadnych zmian, mdłości czy jakichkolwiek dolegliwości związanych z tym szczególnym czasem. Teraz doskwiera mi chyba wszystko. Zaczynając od puchnięcia nóg, poprzez paskudne, całodniowe ataki zgagi doprowadzające nierzadko [najczęściej wieczorami] do wizyt w toalecie, a kończąc na nieznośnym katarze [zatkanym nosie], który trwa od ponad 4 miesięcy i na który nie ma rady - nie pomógł internista, ginekolog, alergolog i 3 różnych laryngologów:/. Najgorsza wiadomość to taka, że jedynie na 95 % katar zniknie po porodzie. Po 4 miesiącach chodzenia z otwartą buzią [inaczej nie mogę oddychać], budzenia Pluszaka chrapaniem i nieczucia smaków i zapachów, te 5 % jest bardzo niepokojące.
Perspektywa posiadania dwóch chłopaków stała się dla nas motorem do działania w kwestii poszukiwania większego mieszkania. Udało nam się znaleźć coś, o co nam chodziło i teraz wszelkie wysiłki wkładamy w planowanie, załatwianie, urządzanie itp. Brakuje czasu i siły na cokolwiek innego [oczywiście poza Dziabuszem, który większość tego czasu i sił z nas wyciąga]. Trochę zaczynam się martwić faktem, że nie wybraliśmy jeszcze imienia. Klusek już dawno miał w tym okresie. Jeszcze w sumie około 3,5 miesiąca, może coś do nas przemówi.
Zatem mam dwie wymówki na moją nieobecność na blogu. Jeszcze kilka tygodni i może będzie więcej czasu, kiedy wybiorę się na chorobowe, a Miś nadal będzie pod opieką niani.

Żeby nie pisać tylko o sobie, a wspomnieć o Dzidziusiewiczu [wszak to blog o nim], opiszę krótką sytuację. Maluch obudził się któregoś dnia z drzemki, a ja robiłam coś jeszcze przy laptopie i jak go wyjęłam z łóżeczka, żeby dać mu trochę czasu na rozbudzenie, włączyłam na tymże laptopie bajkę [pierwszy raz w sumie, bo dotychczas zdarzało się jedynie, że obejrzał parę piosenek]. Włączyłam któryś odcinek Reksia. Akurat bawił się starym butem. But złapał go za łapę i Reksio nie mógł się uwolnić. Mały Dziabusz jak to zobaczył, to się rozpłakał. Musiałam szybko zmienić bajkę i trafiło na Teletubisie, które bardzo mu przypadły do gustu. Ja jednak jakoś nie mogę się do nich przekonać:p.
A dziś też sytuacja z bajką. Pluszak skakał po kanałach i trafił na Klub Myszki Miki, czy coś w tym stylu. Myszka akurat mówiła: "oooo, tęcza!", a Dziabusz za nią: "oooo, tęcza". Chyba się znowu zapomniał, bo więcej nie chciał tego powtórzyć. Wychodzi na to, że umiałby wymawiać zadawane słowa, ale jest na to zbyt leniwy...

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami tak się zdarza, że ciąża może powodować rzeczy niepożądane chociaż ja się z takimi nie spotkałam. Zanim zaszłam w ciążę dobrze obliczyłam sobie owulację https://plodnosc.pl/jak-wyliczyc-owulacje-cykl-kobiety i wtedy wiedziałam kiedy dokładnie mogę zajść. Oczywiście tak się stało i cała ciąża to był dla mnie bardzo miło spędzony czas.

    OdpowiedzUsuń