U starszego syna obserwujemy zdolności matematyczne. Po
mamusi :).
Bardzo ładnie liczy. Nawet do 100 z niewielką pomocą. Wykonuje proste zadania
typu 5-2, 3+4 itp. Rozpoznaje wszystkie cyferki, trochę myli 9 i 6, nic
dziwnego. Super radzi sobie także z puzzlami - zarówno z tymi o dużych kawałka, jak i o
małych. Największa ilość elementów, jaką układał, to 70.
Nie licząc puzzli dla dwulatków, tych 3-4 elementowych, zaczynaliśmy od tego:
Właśnie wśród tych ostatnich obrazków jest ten 70-elementowy. Ulubiony Misia, bo przedstawia pociąg.
Pluszak kupił także prostą układankę, ponownie 30 części, bardzo duże kawałki, ale na odwrocie jest druga wersja - czarno-biała. I na prawdę jest to duuuża trudność, kiedy nie można się posiłkować kolorami. Na szczęście Dziabusz się nie poddaje i walczy również z takimi utrudnieniami.
Nie licząc puzzli dla dwulatków, tych 3-4 elementowych, zaczynaliśmy od tego:
Po ich zakupie przyszliśmy do domu i rozpakowywaliśmy z Pluszakiem zakupy, a Dziabusz dobrał się do pudełka. Wtedy jeszcze nie było Bąbla, więc miał całą podłogę dla siebie. My skończyliśmy rozkładać produkty po szafkach, a Miś w tym czasie rozprawił się z układanką. Nie byliśmy mu potrzebni.
Były też małogabarytowe obrazki, jak ten [wielkość jednego puzzla jest wyraźnie mniejsza od tych powyżej]:
A ostatnio działamy na zestawach:
Właśnie wśród tych ostatnich obrazków jest ten 70-elementowy. Ulubiony Misia, bo przedstawia pociąg.
Pluszak kupił także prostą układankę, ponownie 30 części, bardzo duże kawałki, ale na odwrocie jest druga wersja - czarno-biała. I na prawdę jest to duuuża trudność, kiedy nie można się posiłkować kolorami. Na szczęście Dziabusz się nie poddaje i walczy również z takimi utrudnieniami.
Nasz starszy syn lubi też śpiewać i ma wyraźne wyczucie rytmu. W przedszkolu
podoba mu się rysowanie, ale w domu woli inne zabawy. Chcemy z Pluszakiem
zapisać go na jakieś zajęcia ruchowe. Raz – trochę się wyżyje energetycznie,
dwa – nie będzie łobuzował z Dzidziusiem przez czas zajęć dodatkowych. U nas w
mieście nie ma zbyt wielu takich form. Fajne byłyby sporty walki, oczywiście
nie mam na myśli boksu. Jakieś kung-fu czy inne jujitsu. Niestety – są tylko
dla starszych dzieci. Nasz 3,5 latek będzie musiał się zadowolić zabawami z
piłką. Może to wystarczy.
Młodszy, z uwagi na chorobę, nie rozwija się w standardowym
tempie. Ma 20 miesięcy i jeszcze nie mówi, chociaż próbuje. Perfekcyjnie mówi „nie,
nie, nie” kręcąc przy tym główką i najważniejsze, że umie „daj”, więcej mu nie
trzeba;). Sam wymyślił zabawę! Mówi do nas „ija ija” – w znaczeniu wozów
policyjnych, straży pożarnej lub karetki, a na pytanie, „gdzie jest ija ija?”
wywija rączki i mówi „ymm ma” [nie ma]. Niezmiennie mnie to bawi i rozczula.
Rozumie bardzo dużo. Według mnie przynajmniej na poziomie jego zdrowych rówieśników. Pokazuje wiele przedmiotów, o które pytamy, rozpoznaje
zależności, np. na pytanie o czapkę pokazuje głowę; na widok termometru odchyla
koszulkę przy dekolcie, żebym mogła go wsadzić pod pachę; jak zakaszle próbuje
się klepać po plecach pokazując, co mam zrobić. Brata też chętnie klepie po
plecach, gdy ten kaszlnie. Kiedy coś się rozleje biegnie po papierowe ręczniki.
Dużo by wymieniać. Jest też okropnym złośnikiem. To również po mamusi. Zabierz
mu miskę z jedzeniem, jeśli jeszcze coś zostało – oj, będzie głośno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz