Tak wyszło, że roczek zrobiliśmy, dwa latka też, jakoś z rozpędu [wtedy drugorodny miał niespełna 2 miesiące], następnie 3 lata wypadały mniej więcej wtedy, kiedy 1 urodziny Bąbla, a przecież roczek planowaliśmy zrobić - więc wspólne świętowanie. W tym roku znów wróciliśmy do tematu nie organizowania przyjęcia, ale doszliśmy do wniosku, że Dziabusz bardzo na nie czeka [dość często zdarza się pytanie, kiedy będzie miał urodzinki].
Były dwa pomysły - albo dla rodziny, jak dotychczas, albo bardzo mały kinderbal w domu. Stanęło na rodzinie [Starszak ma kuzyna w swoim wieku, który był obecny]. Zaczęłam szukać pomysłów, żeby małym kosztem zrobić ładną oprawę imprezy.
Tematem przewodnim miały być pociągi albo samochody.
Internet jest oczywiście skarbnicą pomysłów i z jego pomocą stworzyłam Plan Imprezy. Działałam dwutorowo, chociaż stanęło na autach. Z jednej strony pomysły na wystrój, z drugiej - menu. Udało mi się pozytywnie zaskoczyć chłopców nie wydając przy tym szczególnie więcej, niż przy standardowym przyjmowaniu gości.
Menu:
- Klasyczny tort (zamówiony u jakiejś poleconej pani z facebooka), który ozdobiłam według mojej koncepcji,
- Galaretki w trzech kolorach symbolizujące sygnalizację świetlną,
- Babeczki według superprostego a przy tym trochę zdrowego przepisu (zawierały płatki owsiane i jabłko;)) ozdobione na wierzchu bezami, które Dziabusz uwielbia i włożone w tematyczne kokilki, które wydrukowałam na sztywniejszym papierze,
- Chrupki orzechowe wsypane do dużej zabawkowej wywrotki zamiast do miski,
- Chciałam zrobić małe kotleciki z mięsa mielonego z dziurką w środku - miały udawać opony. Zabrakło mi czasu i na szybko zrobiłam roladki/ślimaczki z ciasta francuskiego z szynką i serem w środku,
- A czasu zabrakło dlatego, że długo zajęło mi przygotowanie grzanek-wyścigówek. Oczywiście zdjęcia nie mam, bo w zasadzie nie zrobiłam żadnych zdjęć podczas przyjęcia. Tort sfotografowałam wcześniej, a babeczki wycięłam z mmsa, którego dostałam od jednego z gości. "Auta" się podobały, Bąbel wyjadł większość kierowców zrobionych z parówek.
Dekoracje:
- Na drzwiach wejściowych, od zewnątrz (czyli widoczne również dla sąsiadów) nakleiłam wydrukowane w sporym formacie znaki - ograniczenie prętkości z "4" w środku, ostrzegawczy żółty trójkąt z "2" i dwie skrzyżowane flagi "w szachownicę", jak na zakończenie wyścigu,
- Na oknach powiesiłam samodzielnie wydrukowane, powycinane i przyczepione za pomocą zszywacza do nitki chorągiewki, które utworzyły girlandy,
- Wspomniane wcześniej kokilki do babeczek również wydrukowałam i wycięłam z wyprzedzeniem,
- Na podłodze nakleiłam dużo tras do jazdy resorakami, użyłam do tego domostrady od ZUZU Toys. Kiedyś produkowali czarne drogi i one były dużo fajniejsze. Teraz są niedostępne, a w zamian sprzedają białe:
I już. Tylko tyle i aż tyle. Ciekawe co za rok będzie na tapecie. Już się nie mogę doczekać, bo przygotowania sprawiły mi dużo frajdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz