wtorek, 28 maja 2013

Szczepienia

Postanowiliśmy nie szczepić Kluska przed ukończeniem trzeciego miesiąca.
Wizyta u fizykoterapeutki wyjaśniła nieco sprawę szczepień. Jak w każdym temacie tak i tu opinie są podzielone. Myślałam, że skoro szczepienia są obowiązkowe, to jedyny wybór jaki mamy jest pomiędzy bezpłatnymi a skojarzonymi. Jedak okazało się, że obowiązek jest tylko z nazwy. Można napisać oświadczenie i przesunąć termin albo całkowicie zrezygnować z wizyt szczepiennych.
Uważałam też, że różnica w szczepionkach płatnych i darmowych jest tylko w ilości wkłuć. Terapeutka oświeciła mnie, że głównie chodzi o ołów, który jest używany jako konserwant i dodawany do każdej dawki, co powoduje, że ograniczając ilość wkłuć ogranicza się ilość wstrzykniętego ołowiu. To zaważyło na decyzji o rodzaju szczepionki.
Termin pierwszego wkłucia zdecydowaliśmy się przesunąć ze względu na szybkość dojrzewania układu nerwowego. Terapeutka wykonała tzw. test trakcji, który polega na podciąganiu dziecka z leżenia na plecach za rączki. Jeśli próbuje utrzymać główkę, test wypada na tak [można szczepić]. U nas podnosił główkę, ale jak Pluszak chciał, żeby powtórzyła, o który moment chodzi, to za drugim razem już główka wisiała. Podobno wskazuje to na niewystarczająco rozwinięty układ nerwowy. Generalnie chodzi o to, że sprawdzenie rozwoju testem trakcji przed szczepieniem daje jakiś punkt odniesienia do kontrolowania ewentualnych negatywnych zmian po szczepieniu. Jeśli dziecko trzyma główkę przed szczepieniami, a po, główka zwisa, to wskazuje na wpływ szczepionki [głównie to się odnosi bodaj do szczepienia przeciw polio, ale nie pamiętam dokładnie]. Nie wiem ile w tym prawdy, tak czy inaczej szczepienie przesunięte.
Podobno nawet jeżeli nie ma przeciwwskazań do szczepienia, warto przesunąć termin na czas, kiedy maluch skończy 8 tygodni i jego układ odpornościowy chociaż trochę się rozwinie.

I ciekawy tekst odnośnie szczepionek:
We wszystkich cywilizowanych państwach, a także niecywilizowanych ale objętych międzynarodowymi konwencjami, obowiązuje zakaz przeprowadzania eksperymentów medycznych na noworodkach poniżej trzeciego miesiąca życia. Wyjątek stanowią Indie, największy poligon doświadczalny Big Pharmy, w których eksperymenty medyczne można przeprowadzać na noworodkach już od drugiego miesiąca życia, a także Polska, w której nie obowiązują jakiekolwiek ograniczenia wiekowe, toteż eksperymenty medyczne przeprowadza się na niespotykaną nigdzie indziej skalę na noworodkach już w pierwszej dobie ich życia. W tym nielegalnym procederze noworodkom polskim, zanim ukończą jeden dzień życia, wstrzykuje się nie jedną, ale dwie szczepionki â jedną domięśniowo, drugą śródskórnie.
Procedurę wprowadzania na rynek RP produktów leczniczych reguluje ustawa z dnia 6 września 2001 â Prawo Farmaceutyczne. O dopuszczeniu na rynek leku decyduje Prezes Urzędu Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, u którego producent leku składa "Wniosek o dopuszczenie do obrotu produktu leczniczego" (art. 10, ust. 1). Ów wniosek powinien zawierać stosowną dokumentację, m.in. (art. 2, ust. 4) â Wyniki, streszczenia oraz sprawozdania z badań: lit. c: klinicznych â wraz z ogólnym podsumowaniem jakości, przeglądem nieklinicznym i streszczeniem danych nieklinicznych oraz przeglądem klinicznym i podsumowaniem klinicznym.â
I tutaj pojawia się pytanie: na jakiej podstawie dopuszczono szczepienie noworodków już w pierwszych 24. godzinach od narodzenia? Wszak prawo żadnego kraju nie zezwala na przeprowadzenie badań klinicznych w tym okresie życia, więc jakim sposobem producent mógł sprostać wymogom "Wniosku o dopuszczenie do obrotu produktu leczniczego" i załączyć do niego wymaganą dokumentację z przebiegu badań klinicznych? Wniosek jest taki, że albo badania przeprowadzono nielegalnie, a więc szczepienia noworodków w pierwszych 24. godzinach ich życia są nielegalne, albo że polskie noworodki szczepi się w ramach eksperymentu medycznego, też nielegalnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz