czwartek, 18 lipca 2013

Towarzyski MIŚ

Mały Dziabusz, wbrew zaleceniom pediatry, za wszelką cenę próbuje siedzieć. Robi "brzuszki" tak chętnie, jak ja opornie. Nie lubi leżeć, nie chce być sam w kojcu. Woli towarzystwo:). Jacyś nowi ludzie albo ci już znani - wszystko jedno, ważne, żeby się interesowali Dziabuszem, mówili do niego i chwalili, chwalili, chwalili. To jest to, co Klusek lubi najbardziej, mały narcyzek.
Coraz słodszy jest i coraz śliczniejszy, choć myśleliśmy, że bardziej już nie można. Pluszakowi udało się go rozśmieszyć tak, że chichrał się w głos i nie chciał przestać - cudo. Uwielbiam go, kocham i mogłabym go wychwalać cały dzień i mówić tylko o nim, ale żeby nie odstarszać ludzi monotematycznością, piszę tego bloga:).
Nie wiem już, jak synka zabawiać. Kilkadziesiat minut dziennie leżenia na macie edukacyjnej, parę chwil na bujaczku, trochę gadania i spacery powoli przestają wystarczać. Niestety nadal jednym z ulubionych towarzyszy dnia jest telewizor i kupiony specjalnie dla niego telewizorek dla dzieci nie ma najmniejszych szans z pełnowymiarowym, dorosłym. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz